W 2002 roku moja mama zachorowała na raka – po raz trzeci. Wcześniej miała już dwie udane operacje, a teraz czekała ją kolejna. Jej wynik był nieznany.
Uruchomiłem sieć kontaktów i znalazłem lekarza, który zgodził się na spotkanie z moją mamą. Podejście lekarza do leczenia było zupełnie inne niż jego poprzedników.
Zaczął od znalezienia przyczyny nowotworu, a następnie zalecił kurację – nie operację, ponieważ, jak uznał, mieliśmy na nią czas. Rozpoczęliśmy leczenie przyczyny choroby i… udało się. W ciągu miesiąca nowotwór zmniejszył się o połowę, a po trzech nie było po nim śladu.
Pomyślałem, że to cud, ale wtedy nie miałem obszernej wiedzy na temat zdrowia.
O efektach swojego leczenia mama opowiedziała znajomym. W rezultacie zgłosiło się do mnie około 20 osób, które również chciały skonsultować się z tym samym lekarzem. Każda z nich miała zupełnie inne dolegliwości. Od dysfunkcji prostaty, chorób serca po niewydolność nerek. Do każdego doktor podeszła z tą samą troską, badając przyczynę dolegliwości. Efekt był taki, że… pomogła wszystkim.
Od tego momentu, kiedy ktoś ze znajomych miał problem medyczny, to wiedziałem gdzie mogę go skierować. W 2009 roku mój przyjaciel z liceum zachorował na raka. Choroba postępowała, zdiagnozowano przerzuty i zostało mu niewiele czasu. Radek wygrał z chorobą, nie biorąc chemii, żyje i ma się świetnie. Tym bardziej przekonało mnie to o tym, że na świecie istnieją lekarze, kliniki i metody leczenia ciężkich chorób.
Z czasem, kiedy sprzedałem akcje firmy EuCO S.A. notowanej na głównym parkiecie GPW, której byłem właścicielem i przewodniczącym rady nadzorczej, zainwestowałem w branżę medyczną. Dzięki temu poznałem wspaniałych lekarzy, właścicieli i prezesów klinik, właścicieli placówek medycyny naturalnej i właścicieli firmy medycyny nowoczesnej. Każdy opowiadał mi w jaki sposób pomaga pacjentom, jakie ma sposoby leczenia poszczególnych chorób oraz jakie ma kontakty w telefonie. Pomyślałem, że to przykre: istnieje wiele sposobów leczenia, a ludzie o nich nie wiedzą. Żal mi było tych, którzy umierają ponieważ nie wiedzą jak się leczyć, do kogo się zgłosić po pomoc. Niestety NFZ nie jest w stanie zapewnić im odpowiedniej opieki zdrowotnej.
Postanowiłem, że zbiorę zespół i na nowo stworzę służbę zdrowia. Wiem, że to ambitny cel. Ale z każdym wyleczonym pacjentem czuję, że robię to co powinienem. Widzę wdzięczność naszych pacjentów, a każdemu z nich obiecujemy to samo – że dokładamy wszelkich starań, aby pomóc im dojść do zdrowia.
Tego wszystkim życzę.